Brusika (jest jak Bruce Lee) przyniosły mi dzieci. Błąkał się po mojej dzielnicy. Był wyjątkowo przyjaźnie nastawiony do ludzi. Kiedy na moje ogłoszenia nikt nie odpowiadał, trafił do Kasi. Wtedy był maleńką, zapchloną kulką wielkości dłoni. Teraz jest wspaniałym kocim młodzieńcem i jak widać bardzo zadowolonym.
Scooby to najstarszy z trójki. Trafił do Kasi z interwencji w Warszawie. Cały czas jest troszkę zalękniony. Możemy się tylko domyślać, jakie kocie smutki w nim siedzą ..
Koniecznie zajrzycie tutaj:
http://www.gazeta.razem.pl/index.php?id=2&t=1&page=9950
Setki kotów z gdyńskiej stoczni może bez pomocy człowieka nie przeżyć zimy. Ja już zakupiłam górę karmy, Was także proszę o pomoc.